Wybierając się w podróż po województwie świętokrzyskim nie można ominąć spaceru po pięknych górach. Są to najstarsze góry w Polsce i jedne z najstarszych gór w Europie. Góry Świętokrzyskie są zbudowane z odpornych na wietrzenie piaskowców kwarcytowych. Powstały 500 mln lat temu. Można tu spotkać wiele pięknych roślin, usłyszeć piękny śpiew ptaków, stukanie dzięcioła. Gdy się wyciszymy można usłyszeć jak drzewa rozmawiają, wiatr szumi między ich liśćmi, a one skrzypią, poruszając się w jego takt.
O Górach Świętokrzyskich pisał Stefan Żeromski:
„W uszach moich trwa szum twój, lesie dzieciństwa i młodości – choć tyle już lat nie dano mi go słyszeć na jawie! Przebiegam w marzeniu wyniosłe góry – Łysicę, Łysiec, Strawczaną, Bukową, Klonową, Stróżnę – góry moje domowe – Radostową i Kamień – oraz wszystkie dalekie siostrzyce”.
Krajobraz Gór Świętokrzyskich obfituje w piękne gołoborza, o których będzie dalej. Na tym terenie rośnie również piękny, gęsty las.
Na tą wycieczkę zabraliśmy ze sobą brata Pauliny, Mikołaja.
Góry świętokrzyskie – mapa
Na mapie zaznaczyliśmy miejsca, do których warto się udać, camping, miejsca postojowe i parkingi, po kliknięciu na dany punkt pojawi się więcej informacji oraz link do danego miejsca.
Gdzie się zatrzymać?
Campingi i postoje
My nie zatrzymywaliśmy się na żadnym campingu, ponieważ mieliśmy bardzo blisko do domu. Jednak zaznaczyliśmy na mapie najbliższy camping.
Parkingi
Przy wejściu na Łysicę znajduje się wiele parkingów, te przy drodze są bezpłatne. My stanęliśmy na jednym z takich.
Parking pod Świętym Krzyżem jest płatny 7 zł.
Wybierając się na Diabelski Kamień, nie ma za bardzo gdzie zaparkować, najbliżej można stanąć przy jednym ze sklepów.
Camping i parkingi zaznaczone są na naszej mapie powyżej.
Świętokrzyski Park Narodowy
Tam gdzie spacerowaliśmy jest również Świętokrzyski Park Narodowy. Jest to park, którego większą część, bo aż 95 % zajmują lasy. W parku żyje też wiele różnych zwierząt, które mają tam swoje schronienie.
Na stronie Świętokrzyskiego Parku Narodowego można posłuchać sobie odgłosów zamieszkujących tam ptaków. Link do strony>>
W Świętokrzyskim Parku Narodowym znajduje się również wyjątkowa Puszcza Jodłowa. Jest to bór jodłowo-bukowy. Określenie to wprowadził Stefan Żeromski.
Pisał on o puszczy jodłowej tak:
„Puszcza jest niczyja – nie moja ani twoja, ani nasza, jeno boża, święta!”
Stefan Żeromski, Puszcza jodłowa
„Żyj wiecznie, świątnico, ogrodzie lilii, serce lasów! (…) Puszcza królewska, książęca, biskupia, świętokrzyska, chłopska ma zostać na wieki wieków, jako las nietykalny, siedlisko bożyszcz starych, po którym święty jeleń chodzi – jako ucieczka anachoretów, wielki oddech ziemi i żywa pieśń wieczności.”
Stefan Żeromski, Puszcza jodłowa
Wstęp na teren Świętokrzyskiego Parku Narodowego jest płatny.
Łysica
Nasz wypad rozpoczęliśmy od wejścia na Łysicę.
Jest to najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich, mierzy on prawie 614 m n.p.m. Badania, które zostały dosyć niedawno wykonane wykazały, że wierzchołek na który wchodzimy (ten gdzie stoi krzyż), nie jest tak naprawdę najwyższym miejscem na górze, wyższy o kilkadziesiąt centymetrów jest wierzchołek wschodni, który nazywany jest Skałą Agaty lub Zamczyskiem.
Na Łysicę najlepiej wejść tą drogą co my, czyli od strony Świętej Katarzyny. Na Łysicę prowadzi szlak czerwony.
Na początku drogi na Łysicę mieści się Kapliczka Świętego Franciszka oraz źródełko. Według miejscowych wierzeń źródełko to ma moc leczenia oczu. Legenda mówi, że jego moc pochodzi od łez dziewczyny, która płakała po stracie siostry. Źródełko przez cały rok ma taka samą temperaturę, dlatego też nigdy nie zamarza.
Podejście nie jest trudne, jedynie pod koniec trzeba uważać na głazy rozmieszczone po drodze na szczyt, ponieważ łatwo można się na nich poślizgnąć. Na Łysicę wchodzi się w pięknych okolicznościach przyrody, można podziwiać piękny las, wsłuchać się w śpiew ptaków lub szum i skrzypienie drzew – piękna muzyka. Na Łysicę wchodzi się godzinę. Z Łysicy można przejść szlakiem na Łysą Górę, sugerując się znakami, droga tam, może Wam zająć 4,5 godziny. My nie wybieraliśmy się tą drogą, ponieważ na pierwszą od jakiegoś czasu pieszą wycieczkę nie chcieliśmy się tak bardzo forsować a planowaliśmy wybrać się jeszcze w parę miejsc. I tak podjechaliśmy ze Świętej Katarzyny do miejscowości Huta Szklana, po drodze mijając piękne widoki naszych polskich, świętokrzyskich pól i gór.
Święty Krzyż (Łysa Góra)
Po dojechaniu do miejscowości Huta Szklana zatrzymaliśmy się na płatnym parkingu pod wejściem na Święty Krzyż, płaciliśmy 7 zł za cały dzień postoju.
Łysiec (inna nazwa na Święty Krzyż) ma wysokość 594 m n.p.m.
Wejście na Łysą Górę bo taką nazwę nosi też Święty Krzyż należy do bardzo przyjemnych, ponieważ cały czas spacerujemy asfaltem, a podejście nie jest bardzo strome. Jeśli chcecie możecie się tam wybrać nawet z dzieckiem w wózku. Po obu stronach podejścia jest piękny, gęsty las. Nas ta zieleń bardzo uspokoiła.
Z regionem Gór Świętokrzyskich związane jest wiele legend, dużo związane jest z sabatami czarownic, które miały być organizowane właśnie na Łysej Górze. Związane jest to ze starym obrzędem słowiańskim palenia ogni czerwcowych, który przetrwał na Łysej Górze najdłużej, bo przez pięć wieków. Benedyktyni i okoliczni księża zwalczali ten pogański zwyczaj, nazywając go zlotem wiedźm i biesów. Palenia ogni na Łyścu zakazał król Kazimierz Jagiellończyk.
Istnieje legenda związana właśnie z Łysą Górą oraz Diabelskim Kamieniem, o którym potem. Czarownice dokuczały ludziom z okolicznych wiosek. Rzucały uroki na domy, ludzi, zatruwały wodę i żywność.
Przerażeni ludzie aby przegonić złe czarownice wybudowali w pośpiechu klasztor na Łysej Górze. Zaczęli się gorliwie modlić i moce czarownic zaczęły słabnąć. Diabły zaniepokoiły się zmniejszaniem się liczby czarownic i postanowiły zniszczyć klasztor na Świętym Krzyżu. Wyrwały one z piekła ogromny głaz i wyszły na powierzchnię przez otwór, który dziś nazywamy Jaskinią Piekło. Podczas ich lotu, zapiał kogut, co oznaczało nadejście świtu. Wraz ze świtem diabły straciły swoje moce i upuściły kamień. Głaz stoi do dziś w miejscu gdzie diabły go upuściły. Nazywany jest Diabelskim Kamieniem. Do dziś można na nim zobaczyć ślady czarcich pazurów. Lucyfer gdy dowiedział się, że jego plan się nie powiódł kazał swoim diabłom kolejny raz udać się na Święty Krzyż i pozbyć się klasztoru. Tym razem diabły niosły kamienie w płachcie. Gdy były już niedaleko zaalarmowały mnichów i jeden z nich zaczął bić w dzwon na znak porannej modlitwy. Diabły przestraszone wypuściły kamienie, te rozbiły się i powstało gołoborze.
Gołoborze
Po wejściu na Święty Krzyż, możemy udać się na tak charakterystyczne dla regionu Gór Świętokrzyskich gołoborze. Są to bloki kambryjskiego piaskowca kwarcytowego, które powstały ponad 500 mln lat temu. To gołoborze, które zobaczycie na Łysej Górze jest największym w Górach Świętokrzyskich i jednym z największych w Środkowej Europie. Zajmuje ono powierzchnię 3,84 ha. Nazwa gołoborze znaczy gołe o boru, po prostu obszar bezleśny, prawdopodobnie została ona wymyślona przez miejscową ludność. Aby wejść na taras widokowy zamieszczony nad gołoborzem trzeba kupić bilet ale jeśli kupiliście wcześniej bilet do Świętokrzyskiego Parku Narodowego bilety na gołoborze będziecie mieć taniej.
Wał kultowy
Gdy będziecie szli w stronę tarasu widokowego zwróćcie uwagę na mieszczący się po drodze wał kultowy. Jest to pozostałość po ośrodku wierzeń dawnych Słowian. Otacza on partię szczytową wzniesienia. To właśnie na szczycie Łysej Góry dawni Słowianie mieli składać ofiary bożyszczom: Świstowi Poświstowi i Pogodzie (nazywano je różnie). Pisał o tym Jan Długosz w swojej kronice.
Radiowo Telewizyjne Centrum Nadawcze Święty Krzyż
Tym, co kojarzy się również ze Świętym Krzyżem jest wieża nadawcza, która wystaje znad korony drzew i można przez to Łysą Górę rozpoznać z daleka. Jest to Radiowo Telewizyjne Centrum Nadawcze Święty Krzyż. Jest to wieża o wysokości 157 metrów, została zbudowana w 1966 roku. Dzięki lokalizacji nadajnika na Łysej Górze w jego zasięgu znalazło się blisko 2,5 miliona osób. Odbiór stacji radiowych i telewizyjnych jest możliwy w promieniu ok. 150 km lub większym. Jest to jeden z najlepszych, pod względem powierzchni pokrycia sygnałem, obiektów nadawczych w Polsce i Europie Środkowej.
Muzeum Świętokrzyskiego Parku Narodowego
Idąc dalej natraficie na Muzeum Świętokrzyskiego Parku Narodowego, do którego my nie wchodziliśmy ze względu na panującą sytuację (pandemia).
Opactwo na Świętym Krzyżu
Na Świętym Krzyżu znajduje się również sanktuarium oraz klasztor. Według legendy opactwo na Łysej Górze miał założyć Bolesław I Chrobry w 1006 r. Łysa Góra nazywana jest również Świętym Krzyżem, ponieważ przechowywane są tu relikwie drzewa krzyża świętego, na którym miał umrzeć Jezus Chrystus, zostały one podarowane przez św. Emeryka, syna Stefana I, króla węgierskiego. Dlatego też jest to miejsce wielu pielgrzymek. Wielokrotnie było ono odwiedzane przez królów Polski.
Opactwo wielokrotnie było rabowane i niszczone. Jednak dzięki fundatorom podnosiło się z upadków.
W budynkach poklasztornych w latach 1852–1865 istniał dom poprawczy dla tzw. księży zdrożnych. Byli to księża skazani na samotną pokutę za niemoralne prowadzenie się, pijaństwo, wykroczenia przeciw powołaniu i obowiązkom kościelnym.
Następnie władze rosyjskie przekształciły budynki w więzienie. Podobnie zrobiły władze polskie. Od 1918 r. istniało tu polskie więzienie ciężkie, odbywał w nim karę m.in. Stepan Bandera. Było ono uważane za najcięższe wiezienie w Polsce, dla szczególnie niebezpiecznych przestępców. Odbywali w nim kary skazani na dożywocie lub wieloletnie wyroki więzienia. Przeznaczone było dla przestępców kryminalnych oraz więźniów politycznych, do których zaliczano przede wszystkim komunistów oraz ukraińskich nacjonalistów, odbywających kary za przestępstwa przeciwko państwu polskiemu.
Podczas wojny Niemcy utworzyli tu obóz zagłady jeńców radzieckich. Liczbę ofiar szacuje się na 7–8 tysięcy, a ich zbiorowa mogiła znajduje się na polanie pod szczytem.
W sanktuarium znajduje się kaplica Relikwii Drzewa Krzyża Świętego i można się tam pomodlić.
W opactwie na Świętym Krzyżu znajduje się również krypta grobowa kaplicy Oleśnickich, w której wystawione jest zmumifikowane ciało które przez długi czas było uważane za ciało Jeremiego Wiśniowieckiego, jednak badania naukowe zwłok z 1980 roku ostatecznie wykluczyły, aby należały one do księcia. My zrezygnowaliśmy ze zwiedzania tej atrakcji, ponieważ byliśmy tam kilka razy na przestrzeni lat.
Od opactwa pochodzi również nazwa Gór Świętokrzyskich oraz województwa świętokrzyskiego.
Świętokrzyski pielgrzym Emeryk
Ze Świętego Krzyża zeszliśmy szlakiem do Nowej Słupi pod pomnik pielgrzyma świętokrzyskiego Emeryka, z którym również związana się legenda. Tą legendę słyszeliśmy od naszych babć już jako małolaty, chyba ku przestrodze, abyśmy nigdy nie byli zarozumiali i pyszni.
Otóż legenda opowiada o sławnym i walecznym rycerzu, którego zgubiła właśnie jego zarozumiałość i pycha. Gdy przestał on być rycerzem postanowił, że dotrze do wszystkich najpiękniejszych miejsc na ziemi. Swoją pielgrzymkę chciał zakończyć w klasztorze na Świętym Krzyżu. Jednak kiedy dotarł do Nowej Słupi chwalił się jej mieszkańcom, że jest najbardziej pobożnym człowiekiem na ziemi a jego dusza po śmierci pójdzie prosto do raju. Postanowił iść do klasztoru na kolanach. Powoli wspinał się po kamiennej ścieżce na stok Łysej Góry. Niedaleko szli mieszkańcy Nowej Słupi i podziwiali niezwykłą wytrwałość wędrowca. Gdy dotarli razem do skraju puszczy, usłyszeli bicie dzwonów w odległym klasztorze. Rycerz powiedział z pychą, że dzwony same biją na jego powitanie, oddając mu cześć. Gdy tylko powiedział te słowa, zamienił się w kamienny posąg. I tak stoi do dziś pokutując za grzech zarozumiałości. Co rok porusza się o ziarnko piasku w stronę klasztoru. Gdy tam dotrze, nastąpi koniec jego pokuty, ale też i koniec świata.
Droga do Nowej Słupi ze Świętego Krzyża trwała około 45 minut, po drodze mija się piękne, drewniane stacje drogi krzyżowej, ostatnia stacja znajduje się na polanie przed klasztorem na Świętym Krzyżu. Zejście nie jest ciężkie, jednak później po wcześniejszych wędrówkach ciężko było wejść ponieważ podejście z Nowej Słupi jest według Nas bardziej strome niż na Łysicę ale udało nam się i pojechaliśmy w kolejne miejsce naszej wycieczki.
Diabelski Kamień
Kolejnym miejscem w które się udaliśmy był wspomniany właśnie w legendzie Diabelski Kamień. Głaz robi wrażenie, ponieważ leży on pośrodku lasu, a jest spory. Jak to mówią w każdej legendzie jest ziarno prawdy, kto wie jak to z tym kamieniem było. Udaliśmy się do niego z pomocą naszego przewodnika w postaci brata Pauliny, Mikołaja ale wy też z pewnością tam traficie, ponieważ idzie się szlakiem.
Rozpoczynaliśmy swoją wycieczkę na Diabelski Kamień z miejscowości Masłów Drugi. Szliśmy niedługo bo 30 minut. Po drodze na Diabelski Kamień znajdują się również punkty widokowe, m.in. „Klonówka”, z którego rozciąga się panorama na ziemię masłowską i Kielce. Koło głazu znajduje się altana w której można usiąść. Jednak ludzie, którzy tam przychodzą nie szanują tego miejsca i leżało tam pełno pozostawionych butelek. Uważamy, że jest to miejsce z dosyć ciekawą historią i dlatego ludzie oraz gmina powinni bardziej zadbać o częstsze jego czyszczenie.
Podsumowanie
Nasza wycieczka trwała cały dzień, pamiętajcie o zabraniu prowiantu i wody do plecaka. Po tym całym dosyć intensywnym dniu byliśmy dosyć zmęczeni i bolały nas nogi. Ale dopiero następnego dnia odczuliśmy tą wycieczkę w nogach w postaci „zakwasów” przez które po domu chodziliśmy jak pingwiny 😀
Bardzo nam się podobało i fajnie się bawiliśmy spacerując tak po naszych okolicach. Polska jest piękna! Zachęcamy do odwiedzania takich miejsc jak Góry Świętokrzyskie.
Zapraszamy również do obejrzenia vloga z naszej wycieczki: